Szczęść Boże,
Chciałabym dać świadectwo działania Róży Różańcowej o pracę. Do Róży przystąpiłam w maju 2020 roku. Byłam od marca bezrobotna i bardzo pragnęłam znaleźć pracę. Dodam, że dłuższy czas nie miałam szczęścia w tej sferze życia.
Wiele razy moja decyzja podjęcia pracy spowodowana była lękiem o byt, niż przemyślaną decyzją, która wymagała czasu i dobrej analizy.
W maju przystąpiłam do Róży, nie wiedziałam czego się spodziewać, jednak już wierzyłam w cuda, bo Pan Jezus nie jeden raz wyprowadzał mnie z sytuacji pozornie bez wyjścia.
Od podjęcia Róży minęło kilka miesięcy, wysyłałam CV, miałam nawet rozmowy rekrutacyjne, jednak nie prowadziło to nadal do podjęcia zatrudnienia.
Przy tak dużej ilości wolnego czasu, obok szukania pracy zajęłam się tym co Pan Bóg mi dał jako talent i skupiłam się w całości na swoim hobby. Poświęcałam całe dnie na naukę i doszkalanie się w dziedzinie, która mnie interesuje. Ten czas był bardzo owocny, bo w połowie roku założyłam swoją stronę internetową z portfolio, również zgłębiałam tajniki działalności gospodarczej.
Nigdy nie widziałam siebie w roli właścicielki biznesu, jednak ten rok sprawił, że coraz to więcej sugerowanych treści pojawiało się na youtube i ja chłonęłam je niczym gąbka.
Powoli zaczęłam planować swój biznes, stworzyłam plan cenowy sprzedaży, marży, przychodów, coś czego nie uczyłam się na studiach, jednak szło mi to nad wyraz dobrze i sprawiało przyjemność. To była wyjątkowa łaska Boga.
W październiku kończył się mój zasiłek, musiałam mocno się sprężyć i podjąć jak najszybciej pracę. Dostałam od kolegi namiary na agencję pracy, która szukała pracownika z branży, w której miałam doświadczenie.
W piątek zadzwoniłam o możliwość podjęcia funkcji, a miałam zaczynać już od poniedziałku. Był to początek grudnia. Warunki umowy nie były może świetne, jednak ja cieszyłam się, że mogę wrócić do pracy.
W międzyczasie dostałam zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną do firmy, która znajduje się blisko mojego miejsca zamieszkania. Firma, która szukała pracownika na dłużej, proponująca stabilne zatrudnienie w godzinach biurowych i wolnymi weekendami.
Moje dotychczasowe prace za granicą były dość obciążające fizycznie, z pracą zmianową, nockami, czasem 11-godzinnym dniem pracy.
Przed rozmową kwalifikacyjną głęboko pomodliłam się o wolę Bożą, zmówiłam Koronkę do Bożego Miłosierdzia i poszłam na rozmowę nie spodziewając się niczego.
Po rozmowie kwalifikacyjnej dalej pracowałam w drukarni i codziennie dziękowałam Bogu za ludzi z pracy, błogosławiłam miejsce, w którym pracowałam, choć czasem było dość ciężko fizycznie obiecałam sobie, że będę dziękować nawet za ten trud.
Za jakiś czas dostałam wiadomość, że przeszłam do kolejnego etapu rekrutacji w firmie, gdzie miałam rozmowę kwalifikacyjną. Kolejna rozmowa odbyła się online z powodu obostrzeń koronawirusa.
Krótko po Świętach dostałam wiadomość, że zostałam wyselekcjonowana z grona kandydatów ubiegających się na to stanowisko, w tym samym czasie agencja dla której pracowałam miała miesięczny przestój w pracy i mogłam przejść właśnie w tym momencie do mojego nowego pracodawcy.
W zeszłym tygodniu zaczęłam pracę i przez te kilka dni wdrażałam się w nowe obowiązki, zauważyłam, że te informacje, których uczyłam się kiedy nie miałam zatrudnienia były mocno zbieżne z moimi obowiązkami w pracy, więc z chęcią przyswajałam nową wiedzę.
Ta praca, którą dostałam jest moją wymarzoną pracą, mogę nawet powiedzieć, że o takiej nie śmiałam marzyć za granicą. Mój mąż, który obserwuje od kilku lat moje nawrócenie do Boga, powiedział, że moje zatrudnienie się w tej firmie widzi jako jeden z niepodważalnych dowodów na działanie łaski Boga. Podkreślę, że w tej pracy wszystkie moje rozmowy odbywały się o godzinie 15:00, również zapytania e-mail odnośnie zaproszenia na rozmowę było o 15:00, czyli w godzinę Miłosierdzia Bożego.
Dowiedziałam się również od mojego nowego pracodawcy, że to stanowisko, na które zostałam zatrudniona jest nowe i było stworzone w październiku, czyli w miesiącu oddania naszej Róży pod patronat Św. Ojca Pio. Ta cała sytuacja przywołała we mnie wewnętrzną refleksję, że Pan Jezus słucha naszych modlitw i czasem trzeba po prostu cierpliwie czekać, słuchać inspiracji jak zagospodarować wolny czas, bo to wszystko może być później owocne w miejscu, które sam Pan dla nas szykuje. Dziękuję Matce Bożej, która opiekuje się tym nowym owocem modlitwy, Św. Ojcu Pio i oddaję Chwałę naszemu Panu Jezusowi ? Modlę się aby wszyscy, którzy są częścią Róży Różańcowej dostąpili podobnych łask.
Pozdrawiam! Gosia